Dostępność serwisu a pozycje

W związku z atakiem spamu na serwer domena jednego z naszych Klientów nie działała przez kilka dni. Jak w takim przypadku dać do zrozumienia Google, że za chwilę wszystko będzie OK i jednocześnie nie stracić wysokich pozycji? Odpowiedź jest bardzo prosta: działania i monitoring.

Z życia wzięte

Taki przypadek zdarzył się nam podczas pracy na serwisem z branży Praca. Podczas standardowego monitoringu strony natrafiliśmy na podejrzane treści na niektórych podstronach. Analiza wyników wyszukiwania potwierdziła przypuszczenia: generowane są spamerskie podstrony ze spamerską treścią.

Co na to pozycje? Oto przykład dla 3 fraz:

Jak widać, dwie frazy przed całą akcją miały swoje miejsce w top 5, a jedna znajdowała się na wejściu do top 10. Po kilku dniach od zmian, witryna została wyłączona przez hostingodawcę na czas czyszczenia zawirusowanych plików. Strona raz zwracała serwerowy błąd 404, a raz odpowiadała poprawnie, by za chwilę znowu przestać działać.

Dialog i interwencja

Co na to Google? Bardzo dobrze obrazuje to przedstawiony wyżej wykres. Na początku grudnia okazało się, że straciliśmy naszą pracę – pozycje poleciały w daleką otchłań.

Mimo to cały czas byliśmy w kontakcie z Klientem i proponowaliśmy różne rozwiązania. Pojawił się już pomysł wdrożenia tymczasowego przekierowania 302 na wizytówkę firmy w Google+ lub stworzenia prostej zaślepki w HTMLu. Problem udało się jednak dość szybko rozwiązać i strona wróciła do żywych.

A co z pozycjami? Rozgrzane do czerwoności zgłoszenia w Narzędziach dla Webmasterów pozwoliły pozycjom wrócić na swoje miejsca. Jak widać nawet, dla dwóch fraz strona jest nawet nieco wyżej, ale najwyżej rankowana fraza straciła kilka oczek. Na początku stycznia udało się jednak sprawę odbudować.